Kontakt: +48 518 960 760 I Darmowa wysyłka już od 300 zł

(A)TYPOWY DZIEŃ

Najbardziej przewidywalna rzecz w moich dniach to to, że są nieustannie w ruchu. Świadome tempo, które pozwala mi być blisko życia. To właśnie ten ruch – wymyślanie, bycie w działaniu – daje mi spokój.

Moje dni mają strukturę, którą długo dopracowywałam – taką, która pozwala na efektywność, ale nigdy kosztem kreatywności, zdrowia czy relacji. Uwielbiam rytm. To on mnie uspokaja i pozwala mi się rozwijać.

Oczywiście, to jak wygląda dziś, może być zupełnie inne za rok. Zmienia się praca, technologia, potrzeby ciała i umysłu. Ale jedno się nie zmieni: szanuję czas na twórczość, zdrowie, rodzinę i przyjaciół.

Poza tym, trzeba umieć elastycznie reagować na to, co nieprzewidziane, bo dzieje się życie i wszystko wydarzyć się może.

PORANEK 

Wstaję przed siódmą. Krótki spacer z psem to mój naturalny power start: minuta truchtu, kilka podskoków.
Ciało się budzi, myśli się porządkują.

Później jemy śniadanie. Jest dla mnie koniecznością i zawsze składa się z wielu elementów – taka mała uczta. 

Telefon włączam dopiero po śniadaniu – około 8:30.

SKUPIENIE 

Najlepiej pracuję, kiedy mam wokół siebie wiele bodźców –  nowe miejsca, ludzi, nową energię, dlatego niemożliwa jest dla mnie praca w domu. 

Podczas jazdy samochodem uwielbiam słuchać podcastów lub audiobooków.

Rytm pracy dopasowuję do projektów.
Aktualnie przygotowuję nową serię o monochromatyczności.

W biurze zawsze jem lunch – coś prostego, ale pożywnego.

TU I TERAZ

Popołudniu wracam do swoich bezpiecznych mikrostruktur. Reguluję się po intensywnym dniu. Osadzam się w „teraźniejszości”.
Wyłączam komputer, odkładam telefon, zanurzam się w zwyczajność.
Jesienią mam też większy apetyt, dieta staje się bogatsza w mięsa, dopasowuje do tej naturalnej zmiany również swoje ćwiczenia, które stają się bardziej siłowe. 

To jest czas w ciągu dnia, kiedy mój mózg nie pracuje tak samo wydajnie jak rano. Przeznaczam go na czas z rodziną i przyjaciółmi. 

WIECZORY

To przestrzeń, w której myśli płyną spokojniej.
To moment na inny rodzaj działania – bez presji, bez hałasu.

Czasem maluję indywidualne zamówienia – lubię ten stan zawieszenia między ciszą a kolorem.
Czasem idę na trening, czasem wybieram masaż – w zależności od tego, czego potrzebuje ciało.

A jak wygląda Twój dzień?

Kate

 

Koszyk

Do góry